Wszedłem. Postawiłem Parke na stole i otworzyłem lodówkę. Wygrzebałem resztki mojej dietetycznej sałatki z kurczakiem z tofu i zamknąłem lodówkę. Zerknąłem na Parke, siedzącego na stole i machającego krótkim ogonkiem, po czym zasłoniłem sobą miskę psa przed jego wzrokiem. Wsypałem do niej sałatkę i postawiłem miskę oraz psa na ziemi. Parke zaszczekał radośnie i dobrał się do miski, mieląc wszystko jak leci. Pokręciłem głową nad jego głupotą i wyjąłem z lodówki hamburgera z przedwczoraj, wąchając go nieufnie. W końcu wzruszyłem ramionami, opadłem na krzesło i zacząłem jeść.